Projekty językowe

czyli jak się wyrwać z językowego marazmu

Jeśli znasz już jakiś język na średniozaawansowanym albo nawet zaawansowanym poziomie, doświadczasz pewnie czasem momentów zwątpienia. Tutaj skubniesz trochę tego, tam pouczysz się czegoś innego, ale postępów nie widać już tak wyraźnie, jak na początku nauki. Tracisz poczucie kierunku, nie za bardzo wiesz, dokąd iść dalej. Może też być tak, że od dawna korzystasz z jednej sprawdzonej metody nauki, która po prostu zaczęła Cię nudzić. Potrzebujesz czegoś nowego, żeby złapać na nowo wiatr w żagle i poczuć, że Twoja nauka ma sens. Jeśli odnajdujesz w powyższym opisie siebie, mam dla Ciebie propozycję: zaplanuj i przeprowadź projekt językowy.

Źródło: Christoffer Mørch via photopin cc

Co rozumiem pod pojęciem "projekt językowy"? Nazywam tak ograniczone w czasie (od kilku tygodni do kilku miesięcy) skoncentrowanie wysiłków na jednym, konkretnym zadaniu. Odkładamy na bok (albo przynajmniej ograniczamy) ogólną naukę języka i skupiamy się na jego wycinku, żeby pchnąć go wyraźnie do przodu.

Cel projektu językowego może być dwojaki. Po pierwsze może być on doskonałym sposobem na rozbudzenie na nowo motywacji. Kiedy zaczynamy coś nowego, rodzi się w nas zapał, chęć do działania. Po jakimś czasie ten entuzjazm zazwyczaj przygasa, wtedy warto wprowadzić jakąś modyfikację, innowację, żeby na nowo go w sobie rozbudzić. W projektach ważne jest to, żeby nie rozciągać ich za bardzo w czasie (nie dłużej niż kilka miesięcy). Takie ograniczenie sprawia, że kiedy minie już pierwszy zapał, kończy się też sam projekt i możemy wtedy wrócić do "normalnej nauki" (albo zacząć nowy projekt!).

Drugą korzyścią płynącą z projektów jest możliwość wyraźnego odczucia postępów w nauce. Nauka języka jest trochę jak płynięcie przez ocean. Płyniesz, płyniesz, a drugiego brzegu nie widać. Czasami możesz nawet zwątpić, że posuwasz się do przodu. Pod tym względem dużo przyjemniej jest płynąć rzeką. Masz jasno określony kierunek, a poza tym możesz obserwować przesuwający się brzeg, który zapewnia Cię o tym, że nie stoisz w miejscu. Projekt językowy to właśnie taki rejs rzeką. Rzucasz wszystkie siły na jeden front i patrzysz, jak z dnia na dzień Twoje umiejętności w danej dziedzinie rosną.

Zanim przejdę do konkretnych przykładów, jeszcze dwa słowa o klasyfikacji. Uważam, że projekty warto podzielić na dwa rodzaje:
Jeśli temat wydaje Ci się interesujący, podrzucam kilka pomysłów na własne projekty. Najpierw projekty pierwszego typu, z jasno określonym celem:
I kilka przykładów projektów tematycznych:
Oczywiście możliwości w obu przypadkach są nieskończone. Nawet jeśli nie odpowiada Ci żaden z moich pomysłów, z pewnością znajdziesz coś, co będzie odpowiednie właśnie dla Ciebie. Zastanów się, jaki element języka wymaga Twojej interwencji i na tej podstawie opracuj własny projekt.

Na koniec kilka słów o projekcie, którego sam zamierzam się podjąć. Postanowiłem wreszcie rozgadać się w języku niemieckim. Od dłuższego czasu moja nauka niemieckiego ogranicza się praktycznie do słuchania i czytania. Mam poczucie, że moje słownictwo rośnie, że dużo lepiej rozumiem ze słuchu dzisiaj, niż jeszcze rok temu. Super! Ale kiedy chcę coś powiedzieć, każde zdanie rodzi się w bólach. Bardzo często brakuje mi podstawowych słów - takich, które rozpoznałbym od razu w tekście czy w rozmowie, ale nie umiem ich przywołać z pamięci, kiedy sam chciałbym ich użyć. Mówiąc krótko: mam przyzwoite słownictwo bierne, ale bardzo ograniczone słownictwo czynne. Zamierzam to w najbliższym czasie zmienić.

Temat jest dość obszerny, więc dałem sobie cztery miesiące. Zaczynam 15 sierpnia, kończę 15 grudnia. Nie mam konkretnego celu, biegłość w mówieniu ciężko jest obiektywnie zmierzyć, ale liczę na to, że po czterech miesiącach postęp będzie dla mnie po prostu odczuwalny. Mam pomysły na konkretne ćwiczenia, ale nie będę ich jeszcze zdradzał. Wypróbuję je najpierw na sobie i jeśli stwierdzę, że działają, z pewnością opiszę na blogu.

To jak, masz ochotę się przyłączyć i zaangażować się w jakiś projekt językowy? Czy uważasz, że to nie dla Ciebie?

Etykiety: ,