Ponieważ temat jest dość obszerny, podzieliłem go na dwie części. Dzisiaj przedstawię wady i zalety kursów językowych oraz indywidualnych lekcji z nauczycielem. Za tydzień skupię się na samodzielnej nauce i wyjeździe za granicę i przedstawię kilka wniosków, które mi się nasuwają w związku z tym zestawieniem.
Doświadczony nauczyciel. Cały czas masz pod ręką przewodnika, który kieruje procesem nauki. To on tworzy plan nauki, dobiera odpowiednie materiały, poprawia na bieżąco błędy, rozjaśnia wątpliwości, odpowiada na pytania.
Ułatwia regularną naukę. Wielu osobom formuła kursu pomaga zmotywować się do nauki. Po pierwsze - skoro zapłaciliśmy z góry za cały semestr, to szkoda, żeby te pieniądze się zmarnowały. Po drugie - sporo ludzi wyniosło z domu (a może ze szkoły) poczucie odpowiedzialności, które przynagla ich do regularnego uczestnictwa w zajęciach. Szczególnie, jeśli nauczyciel potrafi zmotywować do nauki i mądrze wymagać od swoich uczniów.
Możliwość ćwiczenia mówienia. Dla wielu uczących się najważniejsza jest umiejętność mówienia w języku obcym. Żeby ją dobrze opanować, trzeba jednak dużo ćwiczyć - a dobrze prowadzony kurs Ci to umożliwia. Możesz rozmawiać zarówno z nauczycielem, jak i z innymi kursantami.
Interakcja z innymi ludźmi. To szczególnie ważne dla ekstrawertyków, którzy energię do działania czerpią właśnie z przebywania w towarzystwie innych ludzi. Niektórzy po po prostu źle znoszą samodzielną naukę, wiedza dużo lepiej wchodzi im do głowy, gdy uczą się z innymi (oczywiście warunkiem jest pozytywna atmosfera na kursie, która zależy tak od nauczyciela, jak i od uczestników).
Koszty. Za naukę na kursie trzeba zapłacić. Dla jednych wydatek kilkuset złotych na semestr może nie być szczególnie odczuwalny, ale dla innych to jednak sporo pieniędzy, które można by przeznaczyć na inne potrzeby.
Brak indywidualnego podejścia. Nauka jest najbardziej efektywna, kiedy dostosowana jest do Twoich indywidualnych preferencji, potrzeb, celów itp. Im większa grupa, tym trudniej zadowolić wszystkich kursantów. Kolejnym problemem jest to, że każdy uczy się w innym tempie, dlatego po jakimś czasie część grupy nie będzie nadążać za resztą, a inni będą się na zajęciach nudzić.
Sam kurs nie wystarczy. Jeśli chodzisz na kurs intensywny, to jest szansa, że będziesz osiągać duże postępy nawet bez dodatkowej nauki w domu. Ale przy standardowym planie zajęć (2 razy w tygodniu po 1,5 godziny, z uwagą nauczyciela podzieloną między wszystkich uczniów) postępy mogą być bardzo powolne. Bez regularnych powtórek, ćwiczenia rzeczy, które sprawiają Ci największą trudność, czytania i słuchania dodatkowych materiałów będziesz dreptał do przodu malutkimi kroczkami.
Trzeba mieć szczęście do nauczyciela. Jak wspomniałem wyżej, dobry nauczyciel to prawdziwy skarb. Ale tacy nie są niestety regułą. Jeśli trafisz na dyletanta (co można ocenić zazwyczaj dopiero po kilku lekcjach), łatwo się zniechęcić do nauki.
Mała elastyczność jeśli chodzi o czas zajęć. Mówiąc prosto: nie uczysz się wtedy, kiedy chcesz, tylko wtedy, kiedy odbywają się zajęcia. Czasem ciężko jest wpasować kurs w napięty grafik - wymaga to poprzestawiania innych zobowiązań. A jeśli chcesz się uczyć na kursach dwóch czy trzech języków, to jest to prawie niemożliwe - no chyba że masz naprawdę mnóstwo wolnego czasu.
Czas na dojazdy. Niby drobiazg, ale w dużym mieście dojazd do szkoły i z powrotem może spokojnie zająć dwie godziny - w ciągu tygodnia wychodzą cztery godziny w plecy. Można oczywiście poszukać czegoś blisko domu, ale trzeba uważać, żeby nie odbiło się to na jakości kursu.
Doświadczony nauczyciel. Patrz wyżej.
Indywidualny plan nauczania. Jeśli nauczyciel zna się na rzeczy, to dostosuje sposób nauczania do naszych potrzeb i predyspozycji. Dzięki temu godzinne zajęcia indywidualne mogą dać więcej niż dwie półtoragodzinne lekcje w szkole językowej - tym bardziej, że uwaga nauczyciela jest przez cały czas skoncentrowana na nas.
Możliwość ćwiczenia mówienia. Wiele osób decyduje się na lekcje indywidualne właśnie po to, żeby poćwiczyć mówienie. Z takich konwersacji można wyciągnąć o wiele więcej niż z rozmów z kolegą z ławki na kursie językowym.
Większa elastyczność jeśli chodzi o czas zajęć. Tu wszystko oczywiście zależy od nauczyciela, ale często można się dogadać tak, żeby lekcję wpasować w nasz plan zajęć albo przesunąć na inny termin, kiedy nam wypadnie coś ważnego.
Lepszy wybór dla introwertyków. Jeśli przebywanie w dużej grupie ludzi Cię męczy, to indywidualny nauczyciel jest lepszym wyborem niż kurs. Jeśli znajdziesz nauczyciela, z którym dobrze się czujesz, to takie lekcje mogą być bardzo przyjemnym doświadczeniem.
Duże koszty. Lekcje indywidualne to zdecydowanie najdroższa forma nauki (może poza wyjazdem za granicę). Częściowym rozwiązaniem może być zmniejszenie częstotliwości (np. jedna lekcja na 2-3 tygodnie), ale wtedy główny ciężar nauki spada jednak na ucznia, a nauczyciel pełni jedynie rolę konsultanta.
Same lekcje nie wystarczą. Tak jak w przypadku kursów - nauczyciel sam nam nie włoży wiedzy do głowy. Nawet jeśli lekcje są fantastycznie prowadzone, to daleko nie zajedziemy bez samodzielnej pracy w domu. Z moich doświadczeń wynika, że w przypadku uczniów na poziomie średnio zaawansowanym jedna godzinna lekcja w tygodniu wystarcza, żeby się nie cofać, ale o postępy w takim trybie raczej trudno.
Nie jest łatwo znaleźć dobrego nauczyciela. Lekcje indywidualne z byle jakim nauczycielem to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Tu sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że jeśli nauczyciel nam nie odpowiada, możemy z niego z miejsca zrezygnować i poszukać lepszego. Przy szukaniu najlepiej się opierać na rekomendacjach znajomych, ale pamiętaj też, że nie ma takiego, który by wszystkim dogodził.
Czas na dojazdy. Patrz wyżej. Oczywiście problem znika, jeśli znajdziesz nauczyciela, który jest gotowy przyjechać do Ciebie do domu.
To na razie tyle. Jeśli przychodzą Ci dodatkowe argumenty za lub przeciw tym formom nauki, napisz o nich poniżej w komentarzu.