Dzisiaj coś dla tych, którzy uczą się angielskiego albo muszą od czasu do czasu sprawdzić znaczenie jakiegoś słowa w tym języku. Chciałbym polecić Wam pięć może trochę mniej znanych słowników języka angielskiego, które można znaleźć w internecie i wykorzystać jako pomoc w nauce słownictwa.
Ten słownik odkryłem jakiś rok temu i zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Jak w każdym typowym internetowym słowniku angielsko-angielskim znajdziemy tu nagranie wymowy każdego słowa (1) i zwięzłe definicje z krótkimi przykładami użycia (3). Vocabulary.com wyróżnia się jednak z tłumu dodatkowymi, nietypowymi definicjami (2). Bardziej rozbudowane, często zabawne, pokazujące typowe sytuacje, w których można użyć danego słowa i często odnoszące się do etymologii (czyli wyjaśniające, skąd dane słowo się wzięło w języku). Nie wszystkie słowa mają taką definicję, ale ogromna większość wyrazów, z którymi uczeń angielskiego może mieć problemy, jest opisana w ten właśnie sposób.
Do tego wszystkiego dochodzi wykres ilustrujący całą rodzinę wyrazów i informujący (po najechaniu myszką na dany wyraz) o jego popularności (4). Jeśli najedziemy np. na słówko pertain dowiemy się, że wyrazy z tej rodziny (pertain, pertinent, pertaining itp.) pojawiają się w typowym tekście średnio raz na 314 stron. Czyli nie jest to bardzo częste słowo, ale jednak warto je znać. Kiedy natomiast sprawdzimy słowo pertinently okaże się, że możemy się na nie natknąć średnio raz na 20736 stron. Inaczej mówiąc - można bez niego żyć :)
I wreszcie bardzo rozbudowany korpus przykładów zaczerpniętych ze sprawdzonych źródeł prasowych (5). Przykłady użycia podzielone są na kategorie tematyczne, co pozwala łatwiej znaleźć przykładowe zdanie, które do nas przemawia.
Po zarejestrowaniu się na stronie (za darmo) można nowe słówka dodawać do własnej listy a następnie powtarzać (strona sama wyznacza optymalne terminy powtórek). Można też skorzystać z gotowych tematycznych list słówek przygotowanych przez autorów strony i innych użytkowników. Słownik ma też rozbudowane opcje wyszukiwania (np. pozwala znaleźć wszystkie dwusylabowe nazwy drzew rozpoczynające się na literę "p").
Vocabulary.com nie nadaje się może dla początkujących, ale na wyższych poziomach znajomości angielskiego jest niesamowicie przydatny. Z całego serca polecam!
Dictionary.com to typowy solidny słownik angielsko-angielski. To, za co szczególnie go cenię, to dział Thesaurus (druga zakładka od lewej). Jest to rozbudowany słownik synonimów i antonimów. Co ciekawe, wyrazy bliskoznaczne można sortować nie tylko alfabetycznie, ale również według trafności (relevance), złożoności (complexity), długości (length) oraz powszechności (opcja common). Przydatne zwłaszcza dla tych, którzy chcą wzbogacić swoje słownictwo o różne niuanse oraz dla każdego, kto lubi się bawić ze słowami.
Linguee to nie jest słownik w ścisłym tego słowa znaczeniu, a raczej wielki korpus tłumaczeń. Specjalne algorytmy przeczesują internet w poszukiwaniu dwujęzycznych stron i dodają wyniki do bazy, którą można potem przeszukiwać. Główna zaleta - w ten sposób można odszukiwać tłumaczenia nie tylko pojedynczych słów, ale również całych zwrotów - i to w kontekście całych zdań. Główna wada - znalezione tłumaczenia są czasem bardzo kiepskiej jakości, więc nie można wierzyć w ciemno temu, co się znajdzie, trzeba zachować pewną dozę ostrożności (niestety nawet tłumacze instytucji europejskich odwalają czasem byle jaką robotę). Wersja polsko-angielska portalu powstała bardzo niedawno, więc baza jest cały czas rozbudowywana i poprawiana, być może z czasem jakość wzrośnie.
Wyszukiwarka obrazów firmy Google to często niedoceniane narzędzie w nauce słownictwa. Przydatne zwłaszcza wtedy, gdy chcemy poznać znaczenie jakiegoś rzeczownika w języku obcym. Procedura jest bardzo prosta - wpisujesz słowo do wyszukiwarki i patrzysz, jakie zdjęcia Ci wyskoczą. Nie poznasz w ten sposób polskiego tłumaczenia, ale w większości wypadków nie jest to tak naprawdę potrzebne. Nie chodzi o to, żeby mieć w głowie słownik, ale żeby umieć przekładać obrazy i idee na język obcy i w drugą stronę. No chyba, że jesteś tłumaczem :)
Oczywiście w ten sposób można sprawdzać znaczenie słów w dowolnym języku, nie tylko po angielsku.
Ostatnia propozycja może okazać się przydatna, kiedy potrzebujesz tłumaczenia jakiegoś specjalistycznego terminu, którego nie możesz znaleźć w zwykłym słowniku. Proz.com to międzynarodowy portal dla tłumaczy, a Kudoz to jego dział, w którym tłumacze pomagają sobie nawzajem tłumaczyć trudniejsze terminy. Po wybraniu wyniku wyszukiwania, który nas interesuje, przechodzimy na stronę dyskusji, gdzie możemy prześledzić propozycje zgłaszane przez różnych użytkowników i wybrać tę, która najbardziej nam odpowiada. Również i tu można trafić na wiele błędów (tłumacze też bywają omylni) i nierozstrzygniętych dyskusji, ale warto tu zajrzeć, kiedy już naprawdę nie mamy pomysłu, gdzie szukać jakiegoś fachowego terminu. Oczywiście strona obsługuje dziesiątki języków, choć dział angielski ma największą bazę terminologiczną.
A czy Wy możecie polecić jakieś inne dobre słowniki lub strony pomocne w nauce słownictwa? Podzielcie się swoimi skarbami w komentarzach!Etykiety: materiały i narzędzia, słownictwo