Gratuluję odwagi! Skoro czytasz te słowa, to znaczy, że nie odstraszył Cię nagłówek. A powinien, bo w dzisiejszym świecie nauka pamięciowa jest często traktowana jako przeżytek, relikt dawnego systemu szkolnictwa, który należy bezwzględnie odrzucić. Jeśli jednak spodziewasz się, że zamierzam się rozpisywać na temat niezliczonych zalet wkuwania wzorców koniugacji, tabelek odmian i wyjątków od wyjątków od reguł, to muszę Cię rozczarować. Chcę Ci zaproponować coś o wiele lepszego, co za cenę pewnego wysiłku (nie mów, że nie ostrzegałem!) pozwoli Ci wyraźnie podciągnąć Twoją znajomość języka: poprawi płynność mówienia, zwiększy łatwość wyrażania się na piśmie i sprawi, że wreszcie zaczniesz myśleć w języku obcym.
Gdyby zapytać przeciętnego ucznia, jakich elementów języka uczy się na pamięć, wymieniłby pewnie trzy rzeczy: (1) wkuwanie słówek z ich polskimi tłumaczeniami, (2) zasady gramatyczne i wyjątki od nich oraz (3) najróżniejsze formy gramatyczne, typu czasowniki nieregularne, wzorce odmian czasownika, tabele odmian zaimków itp. Mało, bardzo mało znam ludzi, którzy lubiliby uczyć się na pamięć takich rzeczy. Dlaczego? Bo wiąże się to ze sporym wysiłkiem, ale prawie zupełnie nie przekłada się na zwiększenie umiejętności komunikacyjnych.
Zastanówmy się, dlaczego tak jest. Zakuwanie informacji, które wymieniłem wyżej, pozwala dość dobrze poznać język od strony formalnej, jednak zupełnie nie ułatwia osiągnięcia płynności w mówieniu, co jest dla wielu ludzi istotnym celem. To, że znamy na pamięć regułkę opisującą tworzenie zdań w drugim okresie warunkowym w języku angielskim, nie znaczy jeszcze, że potrafimy takie zdanie łatwo i bez dłuższego namysłu utworzyć. Możemy wykuć na blachę tabelę odmiany przymiotnika w języku niemieckim, ale taka formalna wiedza nie pomoże nam swobodnie się porozumiewać. Przecież nie będziemy w każdym zdaniu przeprowadzać rozumowania: „OK, teraz muszę odmienić przymiotnik stojący przed rzeczownikiem rodzaju męskiego w celowniku liczby pojedynczej, a przed tym rzeczownikiem stoi zaimek dzierżawczy, więc to będzie końcówka… -en!” Takie podejście może zdać egzamin przy robieniu ćwiczeń, ale nie w toczącej się wartko rozmowie.
I choć nie uważam, że nauka tego typu rzeczy na pamięć jest zawsze niewskazana, to sądzę, że ten sam czas można by często wykorzystać dużo efektywniej. Technika, którą mam na myśli, też polega na uczeniu się na pamięć, ale nie pojedynczych elementów, a całych zdań albo nawet dłuższych tekstów w języku obcym.
Co daje nauka zdań na pamięć? Po pierwsze: podstawowe zdania mogą nam się nieraz przydać w całości – np. „Czy to miejsce jest wolne?” albo „Miło było ciebie poznać”. W takiej sytuacji wystarczy błyskawicznie przywołać zdanie z pamięci, zamiast tworzyć je od podstaw. Czasem wykorzystać możemy prawie całe zdanie, podmieniając w nim tylko jeden czy dwa elementy. Np. „Skąd masz tę książkę?” można błyskawicznie dostosować do okoliczności i zmienić na „Skąd masz ten pomysł?” albo „Skąd masz te pieniądze?”.
Co jednak ze zdaniami mniej typowymi, których ponowne użycie w rozmowie wydaje się mało prawdopodobne? Otóż są one niezwykle ważną pożywką dla naszego mózgu, który może na ich podstawie wyciągać najróżniejsze wnioski dotyczące języka i wykorzystywać je później przy tworzeniu własnych wypowiedzi. Mózg, który ma dostęp do odpowiednio dużej liczby poprawnych zdań, potrafi nie tylko zauważyć, jak się używa poszczególnych słów, ale również wydedukować typowe wzorce gramatyczne czy dojść do wniosku, które wyrazy się „lubią” i występują często koło siebie. Zapamiętując określone zdania, sprawiamy, że mózg ma je cały czas pod ręką i może je błyskawicznie wykorzystać do tworzenia własnej wypowiedzi. Nie będziesz już musiał tłumaczyć w głowie słowo w słowo polskich zdań na język obcy. Zdania zaczną się rodzić od razu w języku, w którym chcesz je wypowiedzieć, a Ty będziesz intuicyjnie czuł, czy to, co chcesz powiedzieć, brzmi dobrze. Twoje wypowiedzi staną się dużo bardziej płynne i naturalne.
Takie efekty przyjdą oczywiście z czasem, kiedy w mózgu znajdzie się odpowiednio dużo zdań wzorcowych. Aby tam trafiły, trzeba się ich nauczyć na pamięć (najlepiej wypowiadając je wielokrotnie na głos) i regularnie powtarzać. Możesz to robić, wpisując je do specjalnego zeszytu, który od czasu do czasu będziesz przeglądał, możesz też skorzystać z programu komputerowego do powtarzania słownictwa – ważne, żebyś nie pozwolił im wyparować z głowy.
Skąd brać materiał do nauki na pamięć? Oto kilka pomysłów:
- dialogi z podręczników
- przykładowe zdania ze słowników
- cytaty
- przysłowia i powiedzenia
- dialogi z filmów i książek
- teksty sztuk (najlepiej współczesnych)
- skecze kabaretowe
- występy komików
- piosenki
- wiersze i rymowanki
Nie każde źródło będzie dobre dla każdego. Koncentruj się na tym, co Cię interesuje i co zawiera w miarę standardowy język. Jeśli nauczysz się na pamięć całego Hamleta albo ograniczysz się tylko do dziecięcych wyliczanek, Twoja umiejętność rozmowy na codzienne tematy nie zyska na tym szczególnie.
Jeśli chcesz dowiedzieć się o tej technice czegoś więcej, zajrzyj na stronę isel.edu.pl (zwłaszcza dział Jak się uczyć) której autorzy są wielkimi zwolennikami takiego podejścia do nauki języka. Strona jest też skarbnicą zdań dla uczących się języka angielskiego – zachęcam Cię do przejrzenia jej zasobów, zwłaszcza działów Ucz się z nami i Słowniki ISEL.
Masz jakieś doświadczenia z nauką języka w ten sposób? Jeśli tak, koniecznie podziel się swoimi wrażeniami w komentarzu!Etykiety: gramatyka, metody i techniki, mówienie, Przybornik, słownictwo