Języki niezwykłe: Suahili

Witajcie w Językach niezwykłych, nowym cyklu artykułów na Językowej Oazie! W postach z tej serii będziecie mogli poczytać o językach mniej znanych, ale właśnie dlatego szczególnie interesujących. Naukowcy szacują, że na świecie jest obecnie w użyciu ok. 7 tysięcy języków - a większość z nas ma jakiekolwiek pojęcie tylko o kilku-kilkunastu najpopularniejszych. Czas poszerzyć horyzonty!

Dzisiaj w podróż do Afryki zabierze nas Magda, która prowadzi blog Je, unasema Kiswahili? Suahili dla samouków. Jeśli chcesz wiedzieć, co oznacza tak naprawdę słowo safari, co krzyczeć, kiedy pędzi na Ciebie stado bawołów i jak obrazić rozmówcę, zmieniając przedrostek - czytaj dalej!

Źródło: tango- via photopin cc

Nawet osobom, które nie są kompletnie zainteresowane sytuacją językową w Afryce, nazwa suahili zapewne obiła się kiedyś o uszy. Powiedzenie, że język suahili zrobił międzynarodową karierę, pewnie byłoby przesadą, ale już samo zaistnienie w umysłach ludzi Zachodu to spore osiągnięcie dla afrykańskiego języka. Wszyscy na pewno znacie co najmniej jedno słowo w suahili. Jakie? Safari. Oznacza ono po prostu podróż i to wcale nie tylko w celu oglądania dzikich zwierząt. Jeśli jesteście w podobnym do mojego wieku i w dzieciństwie wylewaliście łzy przy Królu lwie, nieobce będzie też wam hasło hakuna matata, czyli nie ma problemu. Chociaż w Kenii i Tanzanii suahili jest językiem urzędowym, tak naprawdę ma jednak tylko około 5 milionów rodzimych użytkowników. Pełni za to ważną funkcję jako drugi język w komunikacji ponadregionalnej czy nawet ponadnarodowej. Liczbę wszystkich użytkowników szacuje się na 50 milionów. Niektóre źródła podają 80, a nawet 100 milionów. Czemu zawdzięcza swoją karierę?

Po pierwsze dość łatwo się go nauczyć. Nie znajdziemy w nim skomplikowanego systemu samogłosek, co jest dość charakterystyczne dla języków afrykańskich. Nie ma w nim tonów, które często zdarzają się w językach z grupy bantu. Nie ma też innych osobliwości, jak choćby występujące w językach khoisan mlaski. A lata używania języka jako drugiego doprowadziły do uproszczenie gramatyki. Równie ważne okazały się czynniki polityczne i społeczne. Suahili przez wieki był językiem dominującej na wschodnim wybrzeżu Afryki cywilizacji Suahili. Prawdopodobnie w VIII wieku ludy Bantu przywędrowały na wybrzeże z wnętrza kontynentu, tam wymieszały się z osadnikami z Półwyspu Arabskiego i znad Zatoki Perskiej. Powstała unikalna kultura handlarzy i żeglarzy, a suahili stał się językiem elity i arystokracji. Pozycję języka umocniła brytyjska administracja kolonialna, która używała go w kontaktach z lokalną ludnością. Po odzyskaniu niepodległości przez Tanzanię i Kenię suahili odegrał ważną polityczną rolę w budowaniu tożsamości tych dwóch młodych narodów.

Jaki to język?

Suahili należy do największej z czterech rodzimych afrykańskich rodzin językowych, a przy okazji jednej z największych na świecie. Do rodziny nigero-kongijskiej wlicza się bowiem ponad 20% wszystkich języków świata. Największą grupą w rodzinie języków nigero-kongijskich jest grupa bantu, do której należy też suahili. Pomimo swojej liczebności języki bantu są do siebie bardzo zbliżone, mniej więcej na podobnym poziomie co języki słowiańskie. Użytkownik języka suahili bez problemu powinien dogadać się choćby z mówiącym w lingala Kongijczykiem. Przez długi czas trwały wśród naukowców spory dotyczące tej klasyfikacji. Niektórzy byli skłonni traktować suahili jako język mieszany, 23% słownictwa stanowią bowiem zapożyczenia z języka arabskiego. Gramatyka i podstawowe słownictwo suahili są jednak rdzennie bantuskie.

Źródło: Wikipedia cc

Co jeszcze warto wiedzieć? Suahili jest językiem aglutynacyjnym. Aglutynacja oznacza sklejanie i polega na dołączaniu do rdzenia wyrazu różnych afiksów. W przeciwieństwie do systemów fleksyjnych afiksy mają tylko jedną funkcję gramatyczną. W suahili są to przeważnie prefiksy. Mówiąc prościej, słowa w suahili zazwyczaj odmieniają się od przodu (wyjątkiem są rozszerzenia czasownika, np. strona bierna). Oto przykład:

ni-na-soma

Rdzeniem czasownika jest soma (uczyć się, czytać). Ni to prefiks pierwszej osoby liczby pojedynczej, a na – morfem czasu teraźniejszego. Szyk zdania jest za to taki sam jak w polskim: SVO (podmiot-orzeczenie-dopełnienie), podobnie też jak w polszczyźnie podmiot w wielu przypadkach można pominąć.

W suahili nie ma przypadków ani rodzajów. A właściwie jest odpowiednik rodzajów – charakterystyczny dla wszystkich języków bantu system klas rzeczownikowych. Doliczono się osiemnastu klas, jednak w suahili część z nich zanikła, a niektóre się połączyły. Dlatego obecnie używa się tylko piętnastu. Każdy rzeczownik należy do jednej z klas, a przynależność ta narzuca związek zgody pozostałym elementom zdania. Mówiąc bardziej po ludzku, z rzeczownikiem trzeba uzgodnić m.in. rdzenne przymiotniki, czasowniki, liczebniki czy zaimki. Prefiksów jest sporo i w początkach etapach nauki lepiej nie rozstawać się z tabelą odmian. Przynależność do poszczególnych klas nie jest na szczęście przypadkowa. Klasy 1. i 2. to klasy ludzi. Do pierwszej należą rzeczowniki w liczbie pojedynczej, a do drugiej – ich odpowiedniki w liczbie mnogiej. Klasy 3. i 4. to tzw. klasy roślin. W klasach 5. i 6. znajdziemy nazwy przedmiotów parzystych, formy zgrubiałe i rzeczowniki oznaczające płyny. Klasy 7. i 8. zawierają rzeczowniki oznaczające rzeczy i ich części. Niestety trafili tam także niepełnosprawni. Dla klas 9. i 10. najczęściej wpadają zapożyczenia. W klasie 11. znajdziemy pojęcia abstrakcyjne, a w 15. nazwy czynności. Są wreszcie klasy 16., 17. i 18., czyli tzw. klasy lokatywne. Przenosimy tam rzeczowniki, kiedy chcemy powiedzieć, gdzie coś się znajduje. Chociaż przypisywane klasom rzeczownikowym znaczenie powoli się rozmywa, wciąż mają one wartość semantyczną. Kiedy na przykład chcemy dokonać personifikacji jakiejś rzeczy (co zdarza się choćby w bajkach), wystarczy, że odmienimy ją tak, jakby była w klasie ludzi. Jeśli natomiast chcemy kogoś obrazić, możemy odmienić go, jakby należał do klasy roślin.

Inne ciekawostki? W suahili nie ma słowa mieć. Takie znaczenie oddajemy za pomocą konstrukcji, która dosłownie oznacza być z czymś. Zabawną kwestią są też zapożyczenia z angielskiego, które rodzimi użytkownicy przerabiają w przezabawny sposób. No bo jak z soap zrobić sabuni? Moje ulubione zapożyczenie to zdecydowanie kipilefti (rondo), od angielskich słów keep left. Suahili to też język przesady, a jego użytkownicy uwielbiają wszelkie reduplikacje, które wzmacniają znaczenie słowa. Zamiast pole (powoli) albo pole sana (bardzo powoli), Suahilijczyk powie raczej pole pole.

Jak to zapisać i jak przeczytać?

Dawniej suahili zapisywano za pomocą alfabetu arabskiego, który nazywano ajami /adżami/. Alfabet ten zapisuje tylko spółgłoski i może świetnie nadaje się do arabskiego, ale niekoniecznie do suahili, który ma całkiem sporo samogłosek. Odczytanie takiego tekstu to droga przez mękę, na szczęście ajami można dziś znaleźć tylko w muzułmańskich tekstach religijnych. Sposób zapisu suahili alfabetem łacińskich opracowali pod koniec XIX wieku angielscy misjonarze. Nieformalna zasada odczytywania brzmi: samogłoski jak po włosku, spółgłoski jak po angielsku. Tylko kilka głosek różni się zatem od sposobu, w jaki odczytujemy polski tekst. Czytamy zatem:

Rozmówki

Rozmowę zaczynamy od powitań, a w kulturze suahili witamy się długo i wylewnie. Dobre wychowanie nakazuje zapytać nie tylko o samopoczucie naszego rozmówcy, lecz także całej jego rodziny. I co najważniejsze nigdy nie narzekamy, odpowiedź zawsze musi być pozytywna. Kiedy chcemy przywitać jedną osobę, mówimy Hujambo!, odpowiedź to zawsze Sijambo!. Do więcej niż jednej osoby powiemy Hamjambo!, a w odpowiedzi usłyszymy Hatujambo!. Specjalnej formy wymaga pozdrowienie osoby starszej, do której mówimy Shikamoo! (dosłownie padam do twych stóp), odpowiedź to Marahaba!. Możemy jeszcze zapytać, co słychać u kogoś w domu Habari za nyumbani? albo w pracy Habari za kazi? Odpowiedź na oba to Nzuri albo Salama. I jeszcze kilka przydatnych słówek i zwrotów:

Do widzenia! - Kwa heri!
Dziękuję! - Asante!
Proszę! - Tafadhali!
Jak masz na imię? - Jina lako nani?
Mam na imię Subira. - Jina langu Subira.
Pomocy! - Msaada!
Ile to kosztuje? - Bei gani?
Która godzina? - Saa ngapi?
tak - ndiyo
nie – siyo

Jak to brzmi?

Żadne gadanie nie zastąpi słuchania. Posłuchajcie mojego ulubionego utworu w suahili, który jest tak naprawdę muzyczną interpretacją modlitwy Ojcze nasz. Kiedy już osłuchacie się z językami bantu, nie pomylicie ich z żadnymi innymi.



A to chyba najbardziej popularna suahilijska piosenka. Śpiewali ją już chyba wszyscy, ja na przykład słyszałam ją na koncercie piosenkarki z Beninu. Tutaj w wykonaniu nieżyjącej już południowoafrykańskiej piosenkarki Miriam Makeby.


* * *

Romans autorki z suahili zaczął się na początku studiów, kiedy to szukała możliwie jak najbardziej nietypowego lektoratu. Dziś jest na ostatnim roku afrykanistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Uzależniona od blogowania. Prowadzi trzy blogi, w tym jeden właśnie o języku suahili (a pozostałe dwa to Zapiekanka kulturalna i Afryka na talerzu).

Etykiety: