6 wrednych trolli językowych – część 2

Dzisiaj parady trolli ciąg dalszy. Przypomnę, że trolle językowe to podstępne stworzenia, które pod różnymi pretekstami chcą nas zniechęcić do nauki języka. Ostatnio przedstawiłem Wam Beztalenciarza, Ducha Przeszłości i Musera, dziś dowiecie się, jak walczyć z Nierozumnikiem, Nieprzydatnikiem i Przynudziarzem. Zapraszam!

Źródło: ed and eddie via photopin cc

4.
Imię trolla: Nierozumnik

Mantra trolla: „Nie nauczysz się tego, to zbyt skomplikowane.”

Prawdomówność trolla: Ten troll to nie taki zupełny kłamczuch. Rzeczywiście, jeśli czegoś nie rozumiemy, to ciężko nam się tego nauczyć. W nauce języków taki problem może pojawić się zwłaszcza wtedy, kiedy przyswajasz sobie gramatykę. Perfidia Nierozumnika polega na tym, że chce Ci wmówić, że się nie da. A to nieprawda! Trzeba tylko zmienić podejście.

Sposób na trolla: Ciężko jest podać jedną, zawsze skuteczną broń na tego trolla. Każda sytuacja jest indywidualna, więc nie ma uniwersalnej recepty. Może przydadzą Ci się jednak poniższe wskazówki:
5.
Imię trolla: Nieprzydatnik

Mantra trolla: „Odpuść sobie, przecież to ci się do niczego nie przyda.”

Prawdomówność trolla: Nie da się ukryć, że ten troll ma trochę racji. Rzeczy, które wydają nam się zupełnie nieprzydatne, wchodzą nam do głowy bardzo opornie. W sumie jest to całkiem logiczne – nasz mózg buntuje się przeciwko zapamiętywaniu rzeczy, których nigdy nie wykorzystamy, wiedząc, że jest przecież tyle innych przydatnych informacji, których jeszcze nie mamy w głowie.

Sposób na trolla: Jeśli łapiesz się na myślach typu „to mi się do niczego nie przyda”, masz w zasadzie dwa wyjścia. Pierwsze: rzeczywiście sobie odpuść i zajmij się czymś bardziej pożytecznym. Czy naprawdę jest sens wkuwać nazwy drzew po angielsku, skoro nawet po polsku nie odróżniasz buku od lipy? Czy nie lepiej poświęcić ten czas na obejrzenie odcinka serialu i wynotowanie kilku potocznych zwrotów, których dotychczas nie znałeś, a które mogą Ci się przydać w najbliższej rozmowie z anglojęzycznymi znajomymi?

I drugi sposób: nadaj sens temu, czego się uczysz. To, czy coś postrzegamy jako przydatne lub nie, zależy tylko od nas. Jeśli czujemy się zmuszeni do nauki czegoś, dla czego zupełnie nie widzimy zastosowania, trzeba takie potencjalne zastosowanie znaleźć. Ciekawy przykład opisał Marek Szurawski w książce „Pamięć i intelekt”:
„Studiując w latach sześćdziesiątych, musiałem zdawać egzamin z ekonomii politycznej socjalizmu. Wartość dodana, baza i nadbudowa oraz tasiemcowe wzory matematyczne (z wymogiem znajomości wyprowadzania ich), pokazujące wyższość gospodarki socjalistycznej, kierowanej przez „przewodnią siłę narodu”, nad skazaną na rychłą zagładę, obmierzłą gospodarką kapitalistyczną. Przyswajałem te bezsensowne informacje (odczuwaliśmy tak wtedy wszyscy), karmiąc się myślami, że może kiedyś na poważnym uniwersytecie, gdzieś w Anglii lub w Stanach Zjednoczonych, wygłoszę cykl wykładów o tym, jak dawało się naginać gospodarczą rzeczywistość do fikcji i w dodatku w pełni logicznie to uzasadniać. I że zbieram za to oklaski i gratulacje. Nigdy takiego wykładu nie wygłosiłem (i pewnie nie wygłoszę), ale działało…”
Jestem przekonany, że przy odrobinie dobrych chęci również znajdziesz dobry (dla Ciebie) sposób na to, jak wykorzystać nową wiedzę w praktyce.

6.
Imię trolla: Przynudziarz

Mantra trolla: „Po co się tego uczyć, skoro to cię zupełnie nie interesuje?”

Prawdomówność trolla: Co tu dużo mówić, nuda to jeden z najskuteczniejszych wrogów skutecznej nauki. Na czymś, co nas nie interesuje, ciężko się skoncentrować, nasze myśli nieustannie odbiegają gdzieś daleko, po jakimś czasie pojawia się frustracja, że siedzimy nad książką od godziny, a prawie nic nie zapamiętaliśmy. Co na to poradzić?

Sposób na trolla: Podobnie jak Nieprzydatnika, Przynudziarza można pokonać na dwa sposoby. Po pierwsze, zmień materiały, z których się uczysz. Odłóż na bok nudny podręcznik, teksty i audycje na tematy, które Cię nie kręcą, i znajdź coś, na myśl o czym Twoje serce zacznie szybciej bić. Jeśli masz dostęp do internetu, to całe gigabajty fascynujących materiałów w obcych językach masz na wyciągnięcie ręki. Zajrzyj do artykułu Nauka języka z pasją, żeby dowiedzieć się więcej na ten temat.

Jeśli jednak jesteś skazany na korzystanie z nudnych materiałów (bo np. wymaga tego od Ciebie Twój nauczyciel), jest jeszcze drugi sposób: poszukaj sensu. Tam gdzie jest sens, tam nie ma nudy. Nie koncentruj się na zewnętrznej formie tego, czego chcesz się nauczyć, spróbuj wejść głębiej. Poczytaj więcej na ten temat. Rozłóż dane zagadnienie na elementy składowe. Poszukaj związków przyczynowo-skutkowych i powiązań z tym, co już wiesz. Zastanów się, jak mógłbyś wykorzystać te informacje w swoim życiu. Porozmawiaj z kimś, komu ten temat wydaje się interesujący i spróbuj zrozumieć, skąd u niego ta fascynacja.

Przykład? Jak wielu ludzi kiedyś bardzo nudziłem się na Mszy świętej. Powtarzanie w kółko tych samych modlitw wydawało mi się bezsensowne, a przede wszystkim usypiające. Wszystko zmieniło się, kiedy postanowiłem trochę się dokształcić w tej kwestii: nauczyłem się rozróżniać poszczególne elementy liturgii, poczytałem o tym, skąd się wzięły poszczególne modlitwy, gesty, dlaczego je wprowadzono, co oznaczają, jak ewoluowały na przestrzeni wieków. Nie jestem żadnym ekspertem, na zdobycie tej (wciąż mocno dziurawej) wiedzy poświęciłem może godzinę czy dwie – ale nuda zniknęła raz na zawsze. Pojawił się sens, a sens zawsze wypiera nudę.

Wróćmy do nauki języka… Załóżmy, że masz się nauczyć nazw dwudziestu gatunków drzew po angielsku na najbliższą klasówkę (uparłem się na te drzewa, wiem). Zupełnie Cię to nie interesuje, a więc też nie wchodzi do głowy. Co zrobić? Zgłębić temat! Otwórz Wikipedię i poszukaj informacji o każdym z tych drzew. Jak wyglądają ich sylwetki, liście, kora? Drewno którego z nich nadaje się na opał? Do rzeźbienia? Na meble? Które z nich pylą i w jakich miesiącach (jeśli jesteś alergikiem, to bardzo pożyteczna informacja)? Które możesz zobaczyć w najbliższym parku, a jakich będziesz musiał szukać w lesie? Jakie zwierzęta mieszkają w ich koronach? Jak jest ich symbolika? I tak dalej… Teraz, kiedy będziesz szedł ulicą, drzewa, na które nigdy wcześniej nie zwracałeś uwagi, staną Ci się o wiele bliższe. Zaczniesz dostrzegać rzeczy, które wcześniej nie docierały w ogóle do Twojej świadomości. To piękne uczucie! Po tym wszystkim nauczenie się angielskich nazw tych dwudziestu drzew to naprawdę będzie pikuś. A nowo zdobyta wiedza zostanie Ci pewnie w głowie do końca życia.


Z góry cieszę się na Wasze uwagi i spostrzeżenia, które możecie jak zwykle zostawić pod postem :-)

Na koniec życzę Wam wszystkim, żeby w nowym roku nauka języków sprawiała Wam wyjątkowo dużo radości! Mam nadzieję, że spotkamy się na Językowej Oazie jeszcze niejeden raz!

Etykiety: , ,