Czy chcesz nauczyć się języka perfekcyjnie?

Hm, jakby Ci to powiedzieć...

Mało kto w Europie czy Ameryce Północnej nie ma dziś pojęcia, że palenie jest szkodliwe dla zdrowia. Wie o tym doskonale również większość palaczy i wielu z nich nie czuje się z tym dobrze. Dlaczego więc trwają w nałogu? Powody są różne, ale okazuje się, że jednym z najczęstszych jest strach przed tym, że im się nie uda. Że wytrzymają tydzień lub dwa, a potem znowu sięgną po papierosa i znajdą się w tym samym miejscu co wcześniej. Ta perspektywa jest dla nich tak zniechęcająca, że wolą nawet nie próbować.

Źródło: SweetOnVeg via photopin cc

Kiedy o tym usłyszałem, moją pierwszą reakcją – przyznaję to ze wstydem – był uśmiech politowania. Przecież to zupełnie nieracjonalne! Jasne, jeśli spróbujesz rzucić, możesz ponieść porażkę – ale możesz też odnieść zwycięstwo. Natomiast jeśli takiej próby nie podejmiesz, to jesteś na porażkę skazany. Czy to nie oczywiste?

Mój moralny triumf nie trwał na szczęście długo. Wystarczyła chwila, żebym sobie uświadomił, że sam nieustannie popadam w ten sam schemat. Wiecie, że jeszcze nie dawno nie goniłem nigdy autobusów uciekających z przystanku? I to nie dlatego, że nie lubię biegać. Powud był dużo dziwniejszy – czułbym się głupio, gdyby kierowca zamknął mi drzwi przed nosem i odjechał beze mnie, mimo że próbowałem dobiec. No bo przecież ludzie by się patrzyli i w ogóle byłaby to taka krępująca sytuacja. Więc wolałem nawet nie próbować. To tylko jeden przykład, ale mógłbym takich podać o wiele więcej.

Tak, mam na imię Janusz i jestem perfekcjonistą. Przeraża mnie, że mógłbym popełnić błąd albo strzelić gafę. Do każdego celu chciałbym dochodzić najprostszą drogą, bez błądzenia. Potrafię godzinami dopieszczać szczegóły jakiejś pracy, żeby mieć pewność, że będzie idealna. Zanim się za coś zabiorę, w nieskończoność się przygotowuję, zbieram materiały, rozważam scenariusze, planuję… robię wszystko, tylko nie to, co powinienem.

Czemu o tym piszę? Bo ostatnio perfekcjonizm dopadł mnie w nauce języka. Jak pisałem parę tygodni temu, na początku stycznia stworzyłem plan nauki niemieckiego. Jednym z jego założeń było to, że tygodniowo chcę na naukę poświęcić minimum trzy i pół godziny, a każdego dnia co najmniej 15 minut. W pierwszym tygodniu poszło mi śpiewająco, wyrobiłem 150% normy. W drugim wziąłem sobie na głowę dużo dodatkowej pracy i na niemiecki znalazłem w sumie niecałe półtorej godziny. W trzecim tygodniu, również bardzo zajętym, do nauki usiadłem dwa razy, przeznaczając na nią w sumie 40 minut. Nie żeby mnie nie ciągnęło – ale zgodnie z przewidywaniami brak czasu okazał się moim najgroźniejszym wrogiem.

Normalna sprawa, zdarza się – powie zdrowy człowiek. Trzeba usiąść, zastanowić się, co poszło nie tak i poszukać rozwiązania. I jedziemy dalej!

Moje myślenie wyglądało inaczej: „Kurczę, to bez sensu. Taki dobry miałem plan, a zawaliłem. Teraz już nie wykonam go w 100%, wyniki będę miał nie tak dobre, jak oczekiwałem. A przecież obiecałem, że zdam za trzy miesiące raport z postępów. Nie ma sensu tego dalej ciągnąć, eksperyment nie przebiegł idealnie. Trzeba będzie spróbować od nowa za jakiś czas, tylko muszę to lepiej przemyśleć.”

Część z Was pewnie złapała się teraz za głowę, inni być może przytakują ze zrozumieniem. Tak, perfekcjonizm w nauce języka może być równie niebezpieczny, jak w każdej innej dziedzinie życia. Utrudnia podjęcie decyzji o nauce języka („Muszę się do tego dobrze przygotować: zebrać najlepsze materiały, odnaleźć idealną metodę, stworzyć bezbłędny plan i wtedy zacznę naukę!”). Utrudnia podnoszenie się po upadkach (patrz powyższy akapit). Hamuje rozwój mówienia („Odezwę się tylko wtedy, kiedy będę miał pewność, że nie popełnię żadnego błędu”). Skazuje na nudę, która zabija radość z nauki („Przeczytam tę czytankę jeszcze piętnaście razy, żeby doskonale zapamiętać wszystko z tej lekcji, dopiero potem przejdę do następnej”). Rodzi frustrację („Kurczę, uczę tego języka już 15 lat, jak to możliwe, że nie znam jeszcze tego słowa?! Kiedy wreszcie poznam cały język?”).

Żeby nie było: dobre przygotowanie się do nauki, dbanie o poprawność wypowiedzi, uważne przerabianie lekcji, systematyczność – to wszystko bardzo pożądane postawy. Jeśli ktoś wszystko robi „na odwal się”, daleko nie zajedzie, to więcej niż oczywiste. Ważne jednak, żeby wystrzegać się skrajności, bo one nigdy nie są dobrymi przewodnikami.

Co dalej z moją nauką niemieckiego? Zamierzam zrewidować plan i zastanowić się, co mogę zrobić, żeby zrealizować swój cel w zaistniałych okolicznościach. Być może miałem zbyt nierealne oczekiwania? A może po prostu były to bardzo trudne dwa tygodnie, a teraz będzie znowu lepiej? Przemyślę to… i jadę dalej!

A w ramach kształtowania zdrowego podejścia do błędów postanowiłem nie sczytywać tego artykułu przed publikacją, za to walnąłem w nim paskudnego byka ortograficznego. Nie proście mnie w komentarzach, żebym go usunął ;-) Możecie natomiast napisać, czy też macie w sobie perfekcjonistyczne zapędy i jak to wpływa na Waszą naukę języków!

Etykiety: ,