...a przy tym legalnie?
Nie lubię ściągać filmów z sieci. Wiem, że to szybkie, wygodne i darmowe, ale sumienie mi jednak wyrzuca, że nie jest to uczciwe. Z drugiej strony nie jestem przekonany do tego, żeby za każdy nowy film (o którym nawet nie wiem, czy mi się spodoba) płacić kilkadziesiąt złotych. Na szczęście pomiędzy tymi dwoma biegunami jest całe spektrum innych możliwości. Chcesz uczyć się języka z dobrym filmem, nie łamiąc prawa i nie nadwyrężając portfela? Da się! I to co najmniej na dziewięć sposobów...
1. Biblioteka publiczna - moje najnowsze odkrycie. Mieszkam w Warszawie na Ochocie. W mojej dzielnicy jest kilka oddziałów biblioteki, w każdym z nich można wypożyczyć nie tylko książki, ale i filmy na DVD. Olbrzymi wybór, katalog online, a to wszystko za darmo (pod warunkiem, że nie przetrzymasz!). Film można wypożyczyć na dwa dni robocze, ale zawsze istnieje możliwość prolongaty.
Zajrzałem do Google'a i moje podejrzenie się potwierdziło: Ochota nie jest wyjątkiem, filmy można wypożyczać z wielu bibliotek publicznych w całej Polsce. Koniecznie zorientuj się, jak to wygląda u Ciebie.
2. Serwisy internetowe typu VOD - strony takie jak iPlex, VOD czy Kinoplex mają w swojej ofercie wiele filmów, które można obejrzeć przez internet za darmo (trzeba się tylko zgodzić na wyświetlane od czasu do czasu reklamy). Jeszcze większy wybór mamy po opłaceniu abonamentu (za kilkanaście czy parędziesiąt złotych miesięcznie mamy nieograniczony dostęp do setek filmów). Trzeba tylko uważać, bo niektóre filmy dostępne są tylko z polskim lektorem - obejrzeć film sobie można, ale w nauce języka na pewno nam to nie pomoże.
3. Znajomi - stara sprawdzona metoda: pożyczyć od przyjaciela :) Są ludzie, których wysokie ceny nie odstraszają od kompletowania własnej filmoteki. Z pewnością niejeden Twój znajomy ma u siebie w domu jakieś ciekawe filmy w języku, który Cię interesuje.
4. Filmy dołączane do gazet - zajrzyj do pierwszego lepszego kiosku, a na wystawie zobaczysz co najmniej parę czasopism z dołączonymi do nich filmami. Cena: zazwyczaj kilka do kilkunastu złotych. Jeśli film, na który masz ochotę, już zniknął z kiosków, nic straconego! W każdym chyba mieście można się natknąć na stoiska, na których sprzedawane są setki takich "gazetowych" płytek, zazwyczaj po pięć czy dziesięć złotych. Ja w ten sposób zdobyłem np. całą trylogię "Władca Pierścieni" - 15 zł za komplet. Drobny minus (z punktu widzenia nauki języków): rzadko dostępne są napisy oryginalne, zazwyczaj do wyboru mamy tylko lektora i polskie napisy.
5. Serwisy aukcyjne - warto sprawdzić, czy na Allegro, OLX albo podobnym serwisie nie ma filmu, którego szukamy, wystawionego za jakąś śmieszną kwotę. Ludzie często wystawiają na sprzedaż filmy dołączane do czasopism, nietrafione prezenty, filmy które im nie przypadły do gustu itp. Jeśli trafisz na sprzedającego w swoim mieście, masz szansę uniknąć kosztów wysyłki.
6. Wypożyczalnie - kiedyś, za czasów kaset VHS, stały element miejskiego krajobrazu. Dziś coraz trudniej trafić na wypożyczalnię filmów. Wygląda na to, że nie wytrzymują konkurencji z internetem. Jeśli jednak masz gdzieś w okolicy wypożyczalnię, koniecznie rozważ też taką opcję. Wypożyczenie filmu kosztuje zwykle kilka złotych, trochę droższe są zwykle nowości.
7. Festiwale i pokazy filmowe - często jedyna okazja do zapoznania się z filmami, które są zbyt niszowe, żeby trafiły do dystrybucji w Polsce. Jeśli uczysz się jakiegoś mniej popularnego języka, wypatruj takich okazji. Jeśli się dobrze rozejrzysz, być może uda Ci się też znaleźć w Twoim mieście jakieś darmowe seanse. Szanse rosną latem, kiedy organizowane są często pokazy plenerowe. Wpisz do Google "darmowe pokazy filmowe" oraz nazwę swojego miasta i zobacz, co Ci wyskoczy.
8. Promocje w kinach - w wielu kinach można dostać bilet za ok. 10 zł. Oczywiście poza weekendem i po spełnieniu określonych warunków. Tak jest np. w sieci Multikino, ale też w wielu mniejszych, lokalnych kinach. Poszukaj takich promocji w swoim mieście.
9. Płatna telewizja cyfrowa - jeśli masz wykupiony kanał HBO, Canal+ czy Ale Kino+, dla większości filmów możesz wybrać napisy zamiast lektora. Co więcej, dzięki nagrywarce możesz interesujący Cię film zarejestrować, a potem oglądać nieskończoną ilość razy. Operatorzy telewizji kablowej często oferują też usługę VoD, czyli "wypożyczania" filmów przez internet.
* * *
Zanim zdecydujesz się na jeden z tych sposobów, zastanów się, co chcesz osiągnąć, oglądając film. Poćwiczyć rozumienie ze słuchu? Poszerzyć słownictwo? Poznać realia kulturowe danego kraju? Twój cel zadecyduje o tym, czy powinieneś obejrzeć film bez napisów, z napisami polskimi czy obcojęzycznymi. Albo czy wystarczy Ci obejrzeć film jeden raz w kinie, czy wolisz go odtworzyć kilka razy u siebie w domu i oglądać we własnym tempie... Więcej informacji na ten temat znajdziesz w artykule Oglądanie filmów – z napisami czy bez?
Zapraszam do komentowania (może znacie jeszcze inne tanie sposoby oglądania filmów?), polecenia artykułu na Facebooku (tylko jeśli Wam się podobał!) i oczywiście wzięcia udziału w konkursie (został już tylko tydzień, a zgłoszeń wcale nie ma dużo, więc szanse na wygraną spore).Etykiety: materiały i narzędzia, słuchanie